Świąteczne peregrynacje Koła Miłośników Kultury
W przerwie świątecznej znaleźliśmy świetny sposób na spędzenie czasu wolnego od nauki.
Wybraliśmy się do Cafe Kotka na Starym Rynku w Oliwie. Jest to bardzo niezwykła kawiarnia, ponieważ mieszka w niej sześć kotów ze schroniska czekających na adopcję. Wylegują się w pudłach, na podwieszanych półkach pod sufitem albo na stolikach. Spacerują albo biegają między gośćmi. Niektóre dadzą się pogłaskać, inne tylko ocierają się o nogi. Wrażenie jest niepowtarzalne. W dodatku na gości czekają przeróżne gry planszowe i karciane o kocich nazwach i z kotami w rolach głównych. A my tam byliśmy, koty głaskaliśmy i herbatę piliśmy!
Poszliśmy również do parku oliwskiego ciekawi jego zimowej iluminacji. Aleja do Wieczności w milionach światełek jest odlotowa, a świetliste żaglowce (albo galeony) odbijające się w stawie robią niesamowite wrażenie. Fontanna obok Domku Ogrodnika wygląda, jakby spływały po niej kaskady płynnego srebra i pereł, a ogród to porywający oczy błyszczący kobierzec. Co prawda mieliśmy pecha, bo tego wieczoru lało jak z cebra, ale Miłośnicy Kultury zaopatrzyli się w parasole. Zatem zmokliśmy, ale za to napaśliśmy oczy pięknem!
Końcówkę roku 2017 spędziliśmy z Szekspirem. Teatr Wybrzeże we współpracy z Teatrem Szekspirowskim przedstawił „Wesołe kumoszki z Windsoru”. Mieliśmy miejsca w pierwszym rzędzie, więc konsekwencje tego były poważne. Patryk trzykrotnie trzymał szpadę w czasie pojedynku, Mikołaj padł ofiarą krewkiego szlachcica, który pomylił go ze swoim wrogiem. Nasze koleżanki oczarowały Falstaffa, który prawił im komplementy. Łukaszowi i Kubie dostały się zalotne buziaczki posłane przez powabną gospodynię. A p. Kurowską posądzono o złośliwe podkładanie nogi pewnemu młodzieńcowi. To była sztuka-petarda żegnająca rok fajerwerkami śmiechu!